Tak było

Square

Wszystko zaczęło się kilka tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego.
Władza szybko oczyściła media z dziennikarzy sympatyzujących z “Solidarnością”. Pozostali głównie ludzie wierni władzy i PZPR. W zaangażowaniu w partyjną propagandę przodowała telewizja.
Ludzie reagowali na kłamstwa emitowane z telewizorów najlepiej jak potrafili.
W Świdniku, wieczorem 4 lutego 1982 roku, niewielka grupa działaczy “Solidarności”, za pomysłem Jana Kaźmierczaka, wyszła na dwór w trakcie nadawania ,,Dziennika Telewizyjnego’’. W ten sposób – spacerując – sprzeciwili się komunistycznej propagandzie.
Następnego dnia do ,,spacerowiczów’’ przyłączyły się kolejne osoby.
Spacerowano przede wszystkim wzdłuż ulicy Sławińskiego (dziś Niepodległości), gdzie mieścił się m.in. posterunek milicji.
Po kilku dniach pojawiła się nowa forma protestu. Część mieszkańców Świdnika wystawiła telewizory w oknach, kierując je ekranem na zewnątrz. Tak pokazywali, co myślą o telewizyjnym programie “informacyjnym”.[1]

Na tym nie kończyła się pomysłowość świdnickich spacerowiczów, np. przypinali do ubrań oporniki, które symbolizowały sprzeciw wobec władzy[2].
W szczytowym momencie protestu, w spacerach uczestniczyło kilka tysięcy mieszkańców Świdnika (często na ulice wychodziły całe rodziny)[3].
Rozmiar całego przedsięwzięcia zaniepokoił władze. Już po kilku dniach, zaczęto legitymować uczestników, a później doszło również do zatrzymań. Ruszyła też kontrakcja propagandowa.
Na ulicach zainstalowano szczekaczki, z których nakazywano uczestnikom protestu powrót do domów. Spacery wymierzone w propagandę władz potępiono w szkołach.
Jednak te działania nie przyniosły spodziewanego efektu. Dlatego władze zdecydowały się na wcześniejszą godzinę milicyjną – od godz. 19. Mieszkańcy odpowiedzieli spacerami o godzinie 17.
W mieście narastało napięcie, dlatego cieszący się olbrzymim autorytetem ks. Jan Hryniewicz, w obawie o bezpieczeństwo mieszkańców, wezwał do zaprzestania spacerów.
Duchowny obawiał się wybuchu przemocy, bo na ulicach Świdnika coraz liczniej pojawiały się oddziały ZOMO[4].
Dzięki Danucie Winiarskiej informacje o inicjatywie świdniczan dotarła do Radia Wolna Europa, a za pośrednictwem rozgłośni do mieszkańców całego kraju[5].
W lipcu 1980 roku, za przykładem Świdnika poszły inne miasta na Lubelszczyźnie. Spacerowicze pojawili się m.in. w Lublinie i Puławach. Świdnicki protest zainspirował też mieszkańców Białegostoku, Bielska-Białej, Elbląga, Garwolina, czy Sochaczewa[6].
Informacja o niezwykłej formie protestu obiegła media na całym świecie.

Przypisy:
[1] Świdnickie spacery, https://www.historia.swidnik.net/text-4374
[2] Świdnik – tutaj narodziła się wolność, red. P. Jankowski, Świdnik 2018, s. 63.
[3] Świdnik – tutaj narodziła się wolność, red. P. Jankowski, Świdnik 2018, s. 117.
[4] Świdnickie spacery, https://www.historia.swidnik.net/text-4374; J. Stefaniak, Postawy religijno-patriotyczne mieszkańców Świdnika w latach osiemdziesiątych XX wieku, ,,Res Historica’’, v. 35 2013, s. 188-189
[5] Świdnik – tutaj narodziła się wolność, s. 60-61, Świdnicki Lipiec 1980-2005, red. P. Jankowski, Świdnik 2005, s. 117
[6] Spacery świdnickie, http://www.encysol.pl/wiki/Spacery_%C5%9Bwidnickie

Bibliografia:
Spacery świdnickie, http://www.encysol.pl/wiki/Spacery_%C5%9Bwidnickie
J. Stefaniak, Postawy religijno-patriotyczne mieszkańców Świdnika w latach osiemdziesiątych XX wieku, ,,Res Historica’’, v. 35 2013
Świdnickie spacery, https://www.historia.swidnik.net/text-4374
Świdnicki Lipiec 1980-2005, red. P. Jankowski, Świdnik 2005
Świdnik – tutaj narodziła się wolność, red. P. Jankowski, Świdnik 2018