,,Pierwszego dnia strajku w lipcu 1980 roku byłam na urlopie – robiłam pranie. O tym co się stało w zakładzie, dowiedziałam się od męża i dzieci. Moje pierwsze słowa brzmiały – o Boże kochany a mnie tam nie było. Nazajutrz staliśmy przed schodami biurowca. Związki, dyrekcja pochowały się. Zaczęli przemawiać różni ludzie. Nie chcę ich krytykować ale nie zawsze było to najmądrzejsze gadanie. Zrozumiałam nagle, że może się to bardzo źle skończyć i… weszłam na schody. Mój mąż do dzisiaj mówi, że weszłam na ten peron, gdzie walizka zginęła. Taki był mój początek. Często słyszy się zdanie, że wszystko zaczęło się wtedy od schabowego. Ludzie muszą jednak wiedzieć, że kotlet kotletem, ale w wydziale 320 pracował korowiec – Andrzej Perzak – Robotnik docierał do zakładu, pracownicy już cokolwiek wiedzieli i to właśnie od Perzaka zaczęło się’’.
Relacja za: Życie przeżyte trzy razy, ,,Głos Świdnika’’, n.25 1990, oprac. A. Konopka
Zofia Bartkiewicz
Square