Świdnicki Lipiec – przyczyny wybuchu strajków
Kryzys gospodarczy, brak podstawowych produktów w sklepach, podwyżki cen, arogancja i zakłamanie władzy oraz rodząca się zorganizowana opozycja – to wszystko sprawiło, że pod koniec lat 70-tych dojrzał protest pracowników zakładów w Świdniku i innych miastach Lubelszczyzny.
Ekipa Edwarda Gierka obiecała na początku lat 70-tych zmiany w kulejącej gospodarce Polski. Telewizja i gazety powtarzały główne hasło propagandowe: “Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”.
Już w połowie dekady okazało się, że władze PRL ponownie złożyły obietnice bez pokrycia.
Owszem, dzięki gigantycznym pożyczkom realizowano inwestycje gospodarcze. Nieco łatwiej było wyjechać na Zachód. Ruszyła produkcja “samochodu dla Kowalskiego” czyli Fiata 126p. Jednak życie na kredyt prowadziło do katastrofy.
Załamanie koniunktury gospodarczej nastąpiło w 1975 roku.
Wśród przyczyn była przede wszystkim polityka gospodarcza PRL, podporządkowana zobowiązaniom wynikającym z przynależności do Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej i Układu Warszawskiego[1].
Komunistyczne władze próbowały ratować sytuację wprowadzając w czerwcu 1976 roku podwyżki cen na większość produktów żywnościowych. To przelało czarę goryczy.
Protest robotników w Radomiu i Ursusie został bezwzględnie stłumiony przez milicję. Ponad 70 osób trafiło do więzienia, a 1000 wyrzucono z pracy.
Podwyżki i brutalne traktowanie robotników walczących o swoje prawa miało poważne konsekwencje.
Wkrótce po czerwcowych podwyżkach w sklepach brakowało m.in. kaszy, słoniny, ryżu, mleka w proszku, makaronu i zapałek. Jedna osoba mogła kupić tylko kilogram cukru.
Brak podstawowych produktów dawał się we znaki mieszkańcom, którzy próbowali robić codzienne zakupy w sklepach. W 1977 pustkami zaczęły świecić półki z artykułami gospodarstwa domowego, kosmetykami i tekstyliami.
Źródło: Strefa Historii
W 1978 roku pojawiały się coraz częściej postulaty koniecznych zmian, m.in., ,,zniesienia reglamentacji sprzedaży cukru, przyspieszenia budownictwa mieszkaniowego oraz poprawy zaopatrzenia w mięso i jego przetwory. Oczekuje się wprowadzenia sprzedaży dla ludzi pracy fiata 126p w systemie ratalnym (po normalnej cenie)’’[2]. Robotnicze protesty 1976 roku doprowadziły też do rozwoju zorganizowanej opozycji wobec komunistycznych władz.
Zawiązał się m.in. Komitet Obrony Robotników. Potem powstały kolejne organizacje, m.in. Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz Komitety Wolnych Związków Zawodowych na Śląsku i Wybrzeżu, a pod koniec lat 70-tych Ruch Młodej Polski i Konfederacja Polski Niepodległej.
Buntownicze nastroje nie ominęły Świdnika. Po wydarzeniach 1976 roku robotnicy z WSK byli zmuszani do udziału w wiecach poparcia dla partii.
To budziło opór. “Na przykład anonimowy rozmówca ostrzegł telefonicznie Komitet Zakładowy PZPR w WSK w Świdniku, że jeśli aktyw robotniczy wyjedzie na wiec do Radomia, siedziba Komitetu zostanie wysadzona w powietrze. Groźba nie została spełniona, ale była wyraźnym świadectwem nastrojów w mieście” – czytamy w “Świdnik – tutaj narodziła się wolność”[3].
W Świdniku coraz więcej osób miało dostęp do podziemnych wydawnictw. Pismo “Robotnik”, dwutygodnik KOR, trafiało do miasta m.in. dzięki studentowi Waldemarowi Jaksonowi.
Na terenie WSK “Robotnika” kolportowali m.in. Alfred Bondos, Stanisław Bodys, Antoni Grzegorczyk, Andrzej Perzak, Jerzy Szpot.
To nie wszystko. Np. w marcu 1980 roku, przed niedemokratycznymi wyborami do Sejmu i Rad Narodowych, m.in. w Świdniku przeprowadzona została szeroka akcja ulotkowa nawołująca do bojkotu głosowania.
Źródło: Strefa Historii
Jak zła jest sytuacja, pracownicy WSK Świdnik widzieli w swoim zakładzie.
Przykładem były coraz częstsze przestoje produkcyjne. Jak pisał Marcin Dąbrowski: ,,W okresie 1-11.01.1980 r. czas nieprzepracowany z powodu braku energii wyniósł 1700 godzin, a z powodu braków materiałów – 2166 godzin. Dostawy energii dla WSK Świdnik zmniejszono wówczas aż o 9,1 MW przy normalnym zużyciu wynoszącym 10 MW. Sytuację tylko nieznacznie łagodziło włączenie generatora zakładowego dającego 2 MW. Sytuacja powtórzyła się 14 stycznia, gdy w WSK wystąpił przestój w produkcji 4588 godzin z powodów energetycznych oraz 274 godziny z powodu braków materiałowych. 15 stycznia brak energii spowodował przestoje wynoszące 5729 godzin. Największym problemem materiałowym był wówczas brak dźwigarów z importu (ZSRR) do produkcji łopat śmigłowca. Łączna wartość utraconej w dniach 1-16.01.1980 r. produkcji wyniosła w WSK 11 mln zł’’[4].
Źródło: Strefa Historii
Przestoje powodowały oczywiście nie tylko straty dla samego zakładu – odbijały się również na płacach pracowników. Coraz więcej osób rozumiało, że zmiany są konieczne.
,,Wielu ekonomistów i obserwatorów życia społecznego przewidywało ostateczne załamanie się gierkowskiej gospodarki na lato 1980 r. Wielu ostrzegało, że jeżeli władze nie wystąpią same z programem naprawy Rzeczpospolitej i jej gospodarki, jeżeli nie przedstawią konkretnego programu reformy całego systemu gospodarczego, nastąpi nieuchronnie – w tym właśnie terminie kolejny wybuch protestu robotniczego’’ – pisał Michał Zieliński w rok po lubelskich strajkach[5].
Pomimo tego 1 lipca 1980 r. władze PRL wprowadziły dalsze podwyżki cen na niektóre gatunki mięs i wędlin jako część rządowego programu oszczędnościowego, mającego zahamować narastający kryzys ekonomiczny.
Władze celowo wybrały wakacje. Liczyły, że czas urlopowych wyjazdów nie będzie sprzyjał ewentualnym protestom społecznym.
W tym czasie utrapień było coraz więcej: ,,Bolały ludzi ukryte i galopujące podwyżki cen dokonywane przez zaskoczenie z dnia na dzień, pogarszające się warunki socjalne w zakładach pracy, regres rolnictwa i pogłębiający się rozdźwięk pomiędzy głoszoną tezą o jedności narodu, a rzeczywistością. Wykorzystując niezadowolenie ludzi, zadufanie władzy i jej ignorancję, lekceważenie nastrojów społecznych uaktywniły swą działalność elementy opozycyjne’’ – taką oceną przedstawił po dwóch latach oficjalny organ komunistycznej partii czyli “Sztandar Ludu”[6].
Dramatyczny stan gospodarki, nieudolność i zakłamanie władze oraz działalność organizacji opozycyjnych, która docierała do coraz większej liczby osób – to wszystko mobilizowało do walki o lepsze i godne życie.
Źródło: Głos Świdnika
W przeddzień wybuchu strajków w WSK Zofia Bartkiewicz, przewodnicząca Komitetu Postojowego tak wspomina panujący wówczas nastrój społeczny:
„Mamy tylko dwie drogi. Albo zaryzykować, że stracimy wszystko to, co mamy, i ten dach nad głową i wszystko, albo zgodzić się, zachować ten dach pod którym siedzimy, a jutro, jak spojrzymy do lustra, to splunąć sobie w twarz. Bo to będzie znaczyło że dla tego dachu i żebyśmy tylko mieli co do gęby włożyć, straciliśmy swój honor i godność. I wtedy postanowiliśmy, że już nie będziemy się dłużej godzili na to wszystko co się przez tyle lat dookoła nas działo”[7].
Nadzieję, na poprawę sytuacji w kraju dał wybór na papieża, i późniejsza pielgrzymka, Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1979 roku. Wybór na Stolicę Piotrową Polaka, był dla wielu symbolem nadchodzących przemian.
Przypisy:
[1] Świdnik – tutaj narodziła się wolność, red. Piotr Jankowski, Świdnik 2018, s.20.
[2] Świdnicki Lipiec 1980-2005, red. P. Jankowski, wyd. III Świdnik 2011, s.23.
[3] Świdnik – tutaj narodziła się wolność, s.20.
[4] Świdnicki Lipiec 1980-2005, s.25.
[5] Michał Zieliński, Ekonomiczne przesłanki wydarzeń lipcowych, Miesiące n.1 1981.
[6] Andrzej Szpringer, Lipcowa refleksja, ,,Sztandar Ludu”, n.129 1982, s.2.
[7] Cezary Listowski, Przed naszym lipcem, ,,Biuletyn Związkowy NSZZ Solidarność Region Środkowo Wschodni”, n.35 1981, s.3.
Bibliografia:
P. Karpuś, S.G. Kozłowski, M. Zieliński, A. Żuk, Przyczyny Lipca ‘80, ,,Kamena’’, n.3 1981
C. Listowski, Przed naszym lipcem, ,,Biuletyn Związkowy NSZZ Solidarność Region Środkowo Wschodni’’, n.35 1981
A. Szpringer, Lipcowa refleksja, ,,Sztandar Ludu’’, n.129 1982
Świdnicki Lipiec 1980-2005, red. P. Jankowski, wyd. III Świdnik 2011
Świdnik – tutaj narodziła się wolność, red. Piotr Jankowski, Świdnik 2018
M. Zieliński, Ekonomiczne przesłanki wydarzeń lipcowych, ,,Miesiące. Przegląd związkowy’’, n.1 1981